sobota, 26 stycznia 2013

I po obozie...

Siemka! 

Dzisiaj wróciłam z obozu. Jak było? Genialnie! Nie ma to jak spotkać starych znajomych i odnowić wszystkie wspomnienia, tym razem na tle zimy. Jeszcze raz przypomnę, to obóz jazdy konnej. Moje plany pokrzyżowała jednak ręka, którą mam w gipsie... Długa historia. Przez nią nie mogłam jeździć, ale całą resztę wykonywałam z wielką radością. Już nie mogę się doczekać kiedy z powrotem siądę w siodle i pogalopuję... ;). Według mnie nie ma nic piękniejszego od galopującego konia. Najbardziej spodobało mi się, gdy Azirra leżała w boksie i razem z taką Gabrysią i Zuzią do niej weszłyśmy. Azirra trochę zdziczała, więc jak coś, byłyśmy gotowe do ucieczki. Zaczęła się sesja zdjęciowa, którą tu umieszczę jak tylko koleżanka mi prześle. Głaskałyśmy ją, chwilami jej się to nie podobało, czasem było ok. Bardzo się z tego cieszyłam. Później wstała, ale po chwili już ją otoczyłyśmy ;) Każdego dnia było coś ciekawego. Czekajcie na focie! 
Do zobaczenia! ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz